Św. Józef uczy prawdziwej Męskości!

Męskość jest trendy

Modlitwa o dary Ducha Świętego niech będzie dla nas, mężczyzn, wskazówką i drogowskazem, mapą, według której będziemy wyznaczać codzienny azymut. Uczmy się męskości od św. Józefa.

W dobie mody, podług której kobiety ubierają się jak mężczyźni, a mężczyźni jak kobiety, w dobie promocji homoseksualizmu po jednej, a samczo-zwierzęcej seksualności po drugiej stronie, i w końcu w dobie, która zapomniała o mężczyznach i zatraciła ich prawdziwy obraz – dobrze jest przypomnieć sobie odpowiednie znaczenie płomiennego męskiego ducha. Św. Józef jest najlepszym punktem odniesienia do takich rozważań.

O Józefie, wbrew pozorom, nie wiemy zbyt wiele. W samym Piśmie Świętym poświęcono mu zaledwie parę zdań, jednak one wystarczyły, by święty stał się chrześcijańskim wzorem męstwa. Jestem głęboko przekonany, że sama ilość informacji o ziemskim ojcu Jezusa powinna być dla nas, mężczyzn, wskazówką odnośnie do sposobu życia, jaki przystoi każdemu chrześcijaninowi.

Mała ilość wiadomości o Józefie uczy nas skromności, bo przecież jest napisane: „Nie gońcie za wielkością, lecz niech was pociąga to, co pokorne!” (Rz 12, 16). Ta ogromna pokora dla kogoś, kto nie jest chrześcijaninem, może wydawać się bardzo tragiczna w życiu Józefa, bo przecież był poślubiony kobiecie poślubionej Bogu – w tej kategorii nie ma konkurencji. Wiedział, że ta fantastyczna niewiasta, z którą przyszło mu dzielić życie, tak naprawdę i do końca nigdy nie będzie jego. Wstrzemięźliwość, jaką musiał w sobie wzbudzić, aby żyć w czystości do końca swoich dni przy kobiecie marzeń, jest wręcz heroiczna – pozwala Józefowi przekroczyć samego siebie. Wyrośnięcie ponad własny schemat jest znamienne dla wyznawców Chrystusa i można je osiągnąć tylko w Bogu, który jest miłością. Bez tej największej znanej człowiekowi cnoty betlejemski cieśla nie mógłby funkcjonować. Gdy przyglądamy się historii rodziny Jezusa, na pierwszy plan wychodzi ogromna dobroć, jaka ich łączy. Ile uprzejmości można odczuć w zdaniach: „Synu, czemuś nam to uczynił? Oto ojciec Twój i ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie” (Łk 2, 48), ile pokoju jest zapisanego w spokojnym zdziwieniu na słowa dwunastoletniego Syna: „Powinienem być w tym, co należy do mego Ojca” (por. Łk 2, 49). Czy nie było to bolesne dla Józefa? Podobnie jak fakt, że nie doczekał chwili, w której Syn Boży, tak cierpliwie przez niego wychowywany, zaczął nauczać…

Józefowe poświęcenie, bezwzględne podporządkowanie Słowu z niemal żołnierskim posłuszeństwem, jego rezygnacja z czysto ludzkiego egoizmu nie okazuje się jednak bólem, tylko radosnym oddaniem – świadomością swojej męskości i siły. Wspaniałomyślnym poświęceniem i wyborem życia, które ma największe znaczenie z możliwych. Gdy czytam historię Świętej Rodziny, widzę wiele niepokoju i pytań o jutro, widzę zagrożenia i niebezpieczeństwo, ale Bóg uzbroił ich najlepiej, jak umiał – w św. Józefa, łaskawego względem Maryi i Jezusa, dzięki całkowitej wierności Bogu.

Modlitwa o dary Ducha Świętego niech będzie wskazówką i drogowskazem, mapą, według której będziemy wyznaczać codzienny azymut. Uczmy się być mężczyzną każdego dnia od nowa, bo to piękna i odpowiedzialna funkcja, której nie wolno zaniedbać. Pamiętajmy, jak wiele zależy od nas, i powtarzajmy za św. Augustynem: „Pracuj tak, jakby wszystko zależało od ciebie, ale ufaj tak, jakby wszystko zależało od Boga”.